Magdalena Mosler

Story of Magdalena Mosler

Troche o mnie…

fotografia lifestyle/swyk-klik/fotografia dokumentalna/fotografia reportażowa

Jak to się stało, ze fotografuję? Chyba tak jak w wielu przypadkach. Kiedy na świecie pojawiają się maluchy i chciałoby się uwiecznić każdą chwilę, każde ziewnięcie, grymas, uśmiech, pierwszy krok… Posiadałam wtedy ´małpkę´, łatwy w obsłudze aparat Canona. Z wielkim sentymentem wracam do tych zdjęć, które mimo, ze nie fotografowałam wtedy jeszcze zbyt świadomie i nie miałam pojęcia o zasadach fotografii, są dla mnie cenną pamiątka. A potem, gdzieś tam w sieci, natrafiłam na Akademie Fotografii Dziecięcej. Małymi krokami odkrywałam tajniki fotografii i już na tym etapie (a było to po urodzeniu mojego drugiego syna) praktycznie nie rozstawałam się z aparatem. No i zmieniłam go na inny – równie lekki, ale z wymienną optyką (w systemie micro 4/3). Nosząc na spacery sporo ważącą wyprawkę dziecięcą nie chciałam dokładać sobie kolejnego ciężaru. Mam to szczęście, ze mieszkam w miejscu, gdzie pogoda dopisuje a dni są bardzo długie. Światło więc rozpieszcza, no a chłopcy mogą przez cały dzień bawić się na dworze.
Aparat mam pod ręka zawsze, bo nigdy nie wiadomo czy coś ciekawego się nie wydarzy. Czy to w domu, czy w parku lub na plaży… Szkoda byłoby nie móc potem do tych momentów wrócić. Jedynie mąż, choć bardzo cierpliwy, denerwuje się kiedy musi ingerować w kłótnie i przepychanki moich synów, bo ja często jestem przyklejona w takich momentach do aparatu. Potem muszę mu cierpliwie tłumaczyć, ze przecież to były fotograficzne perełki prosto z życia wzięte. Mimo to myślę, ze więcej w moich zdjęciach humoru i radości niż tych gorzkawych momentów. A moi synowie chyba przyzwyczaili się już do mamy z aparatem uważając, ze to coś tak normalnego jak noszenie torebki. Awersji w każdym razie do zdjęć nie mają. Julek (7 lat) poprosił ostatnio o aparat fotograficzny na prezent urodzinowy a Filip (5 lat) woła mnie czasem, żebym zrobiła mu zdjęcie.
W fotografii najbardziej interesuje mnie codzienność. Ta zwyczajność, która patrząc na nią uważnie i z zachwytem, jest czymś wyjątkowym. Moje widzenie przez obiektyw jest reportażowo-dokumentalne. Uwielbiam obserwować i wyłapywać magie sytuacji, kiedy te małe, różnorodne cząstki, które dzięki światłu, kompozycji, odpowiedniej perspektywie, układają się w niezwykłą całość, w pewien oryginalny kolaż. W fotografii najważniejszy jest dla mnie przekaz – historia lub scena, którą ma w sobie olbrzymi ładunek emocji. Natomiast nie przepadam za zdjęciami pozowanymi i zdominowanymi ingerencją programów graficznych. W takich klimatach nie potrafię się odnaleźć. Kiedy fotografuje zatracam się w danej scenie, i mam wrażenie, ze jestem jej częścią, uczestnikiem.
Moim marzeniem jest tworzenie fotografii, które same za siebie mówią, wprowadzają w klimat, opowiadają historie i wywołują emocje. Tak jak udaje się to podziwianym przeze mnie fotografom, takim jak m.in. Alain Laboile, Raquel Chicheri czy Kirsten Lewis. I marze jeszcze o tym, by dzięki tej fotograficznej kronice mojej rodziny, moi synowie kiedy już dorosną, mogli wracać do historii i beztroskich momentów ze swojego dzieciństwa.

www.magdalenamosler.com

www.lifeiswonderfulfotoblog.wordpress.com

instagram: magdalenamoslerphotography